We Francji zrobiło się głośno o przejściu Ireneusza Jelenia z Auxerre do Bordeaux, które wciąż nie może znaleźć następcy Marouane'a Chamakha. Ale prezydent Żyrondystów, Jean-Louis Triaud, stanowczo zaprzecza.
- Nie było żadnych kontaktów między nami a Jeleniem - podkreśla. Co sprawia, że Jeleń, mimo że kończy mu się kontrakt, jest niezbyt atrakcyjnym celem transferowym? Według francuskich mediów, duża podatność na kontuzje (Polak stracił większość pierwszej części sezonu) oraz wysokie żądania finansowe. Według "Maxifoot" to 200 tysięcy euro miesięcznie brutto. Bordeaux myśli bardziej o koledze Jelenia, Benoicie Pedrettim, który ma co prawda kontrakt do 2012 roku, ale Żyrondyści powalczą o niego już teraz.
Jak przypominają francuskie media, Jeleń w przewie letniej mógł trafić nawet do Olympique Marsylia. Ale ostatni sezon nie należy do udanych. Zaledwie trzy gole w 14 meczach i przewlekła kontuzja sprawiają, że mimo kończącego się niebawem kontraktu Polak będzie miał problem ze zmianą klubu na lepszy. Na razie Jeleń nie kontynuuje rozmów z Auxerre na temat pozostania w klubie, ponieważ zaproponowano mu słabsze warunki niż przy poprzedniej umowie.
[/center]
Źródło;onet.pl
