Smuda: Modlitwa wysłuchana
Nie mam się do czego przyczepić, nawet dziennikarze nam nie przeszkadzali - tak selekcjoner podsumował zgrupowanie w Lienz. Wraca z drużyną przygotowaną do walki o wyjście z grupy
Robert Błoński: Ma Pan najmocniejszy zespół ze wszystkich, które w XXI wieku reprezentowały Polskę na wielkich turniejach?
Franciszek Smuda: Nie miałem tak dużego wyboru, jak Niemcy czy Holendrzy, ale mam nadzieję, że za miesiąc wszyscy powiedzą: Smuda się nie pomylił. Nie mam wątpliwości: wybrałem najlepszych. Dla większości to będzie pierwszy wielki turniej w życiu. Cztery lata temu kadra Leo Beenhakkera była bardziej doświadczona. Najbardziej żałuję Łukasza Fabiańskiego, który wyjeżdża z kontuzją barku. Przeżył tragedię, był w formie. Jeśli chodzi o zgrupowanie, to nie mam się do czego przyczepić. Nawet dziennikarze mi nie przeszkadzali. Nie wyobrażałem sobie, że będzie tak super.
Dlaczego skreślił pan Kamila Glika, Tomasza Jodłowca i Michała Kucharczyka?
- Dla mnie, jako trenera, to był jeden z najgorszych momentów zgrupowania. Musiałem powiadomić chłopaków, że nie jadą na Euro. Trójkę wybraliśmy nie tylko na zgrupowaniu, ale patrząc na cały okres wspólnej pracy. Kamil był z nami tylko ostatnie pięć dni i nie zagrał w ani jednym sparingu. Uznaliśmy, że obrońców jest nadmiar - dziesięciu, z dwóch zrezygnowałem. Nie podważam ich umiejętności, ale Tomek nie miałby szansy zaistnieć w drużynę. Byłby skazany na trybuny, więc wolałem zatrzymać młodego Marcina Kamińskiego z Lecha. Ten niespełna 20-letni chłopak ma wielki możliwości i chciałem, by był na wielkim turnieju. Michał podziękował za powołanie i możliwość trenowania z reprezentacją. Mecze z Łotwą i Słowacją niewiele zmieniły. O każdym zawodniku rozmawiałem ze sztabem szkoleniowym, później powiedziałem im o tym osobiście. I wytłumaczyłem, dlaczego taka decyzja.
Czego im zabrakło?
- Nie chcę robić im przykrości. Wiedzą, jakie popełnili błędy i nad czym muszą pracować.
Jak pan oceni obecność psychologa na zgrupowaniu?
- Był potrzebny, mieliśmy sporo zabawy. Niektórych przekonał filmami i rozmowami. Ale na koniec uważam, że jak ktoś umie grać, to psycholog mu niepotrzebny.
Skąd pomysł na dwa dni wolnego?
- Uznałem, że chwila odpoczynku przyda się drużynie. Ja jadę do domu przepakować walizkę i wracam do Warszawy. Przyjeżdża Grzesiek Sandomierski, indywidualnie zamierza trenować Damien Perquis, więc będę z nimi na miejscu.
Jak będzie wyglądała nasza gra na Euro?
- Stylu nie zmienimy, chcemy grać szybko i do przodu. Jeszcze nie jestem pewny jedenastki.
Myśli pan o tym, co dalej?
- Kiedy przyszedłem to kadry, musiałem wybrać i dopasować zawodników pod względem umiejętności i charakteru. Po turnieju ten zespół może być jeszcze silniejszy i ma przed sobą przyszłość.
Liczby kadry
25,6 - wynosi średnia wieku reprezentacji. Ostatni raz tak młody zespół na wielkim turnieju miał Kazimierz Górski podczas MŚ w 1974 roku
26,6 - średnia wieku pierwszej jedenastki
4 - kadrowiczów wywalczyło mistrzostwo kraju: Błaszczykowski, Lewandowski i Piszczek w Niemczech, Wasilewski w Belgii 4 - powołanych na Euro zagrało w kadrze w debiucie Franciszka Smudy w roli selekcjonera (0-1 z Rumunią 14 listopada 2009 roku): Rybus, Błaszczykowski, Obraniak i Lewandowski. Boenisch i Polański nie byli wtedy jeszcze zdecydowani na grę dla Polski, a Perquis nie miał naszego obywatelstwa