Pomocnik Legii Warszawa, Miroslav Radović jest optymistą przed czwartkowym meczem III rundy eliminacji Ligi Europejskiej z tureckim Gaziantesporem.
Zmarnowany, marudzący, narzekający na wszystko. Tak wygląda Miroslav Radović co pół roku w okresie przygotowawczym. Poza Arturem Borucem nie było chyba w Legii piłkarza, który tak trudno znosi ciężkie treningi, a takich na zgrupowaniach jest dużo. Jednak wraz ze zmniejszaniem obciążeń Serbowi wraca dobry humor. I rośnie forma.
W ostatnim sprawdzianie przed rozpoczÄ™ciem rywalizacji w kwalifikacjach do fazy grupowej Ligi Europejskiej przeciwko Å»algirisowi Wilno (2:0) zdobyÅ‚ bramkÄ™ i asystowaÅ‚ przy golu Danijela Ljuboji. SwojÄ… dobrÄ… postawÄ… pokazaÅ‚, że podobnie jak wiosnÄ… bÄ™dzie jednym z liderów Legii. – CzujÄ™ siÄ™ na siÅ‚ach by być ważnym zawodnikiem zespoÅ‚u, ale drużynÄ™ tworzymy wszyscy. Każdy z nas musi być na maksa zaangażowany, nie patrzeć na innych, a na siebie. Poprzedni sezon wiele nas nauczyÅ‚, jesteÅ›my mÄ…drzejsi i lepiej siÄ™ znamy. Jestem w Legii już pięć lat, czas zacząć osiÄ…gać sukcesy, bo zbyt maÅ‚o tutaj wygraÅ‚em – stwierdziÅ‚ Radović. Już w czwartek stanie przed pierwszym poważnym testem – poprowadzi grÄ™ stoÅ‚ecznego zespoÅ‚u w meczu z Gaziantepsporem.
Turcy bÄ™dÄ… bardzo niewygodnym rywalem. Przejść ich, niby normalne. Odpaść z nimi, trudno bÄ™dzie takÄ… ewentualność wytÅ‚umaczyć rosnÄ…cÄ… siÅ‚Ä… tamtejszej ligi i dużą różnicÄ… w budżetach. – MogliÅ›my trafić lepiej, ale i zdecydowanie gorzej. Tak naprawdÄ™ nie ma sensu siÄ™ nad tym gÅ‚owić. Trzeba wyjść na boisko i zagrać najlepiej, jak siÄ™ potrafi – stwierdziÅ‚ Radović.
[/center]
Źródło: onet.pl
