Po wygranym przez Śląsk Wrocław w rzutach karnych meczu III rundy eliminacji do Ligi Europejskiej Orest Lenczyk przyznał, że dwóch wyznaczonych przez niego graczy nie chciało strzelać "jedenastek" dlatego zdecydował, że strzelać będą ci gracze, którzy chcą. - Miałem ciężki wybór przed karnymi, bo dwóch zawodników, których nazwiska były na kartce, odmówili strzelania. Zdecydowałem, żeby strzelali ci, którzy chcą, a nie ci, których ja wyznaczam. Nie wiem, może jestem zarozumiały, ale uważam, że mimo wszystko dzisiaj zwyciężyła drużyna lepsza - powiedział po meczu dla portalu slaskwroclaw.pl Lenczyk.
Szkoleniowiec Śląska przyznał również, że Lokomotiw napędził mu trochę stracha oraz że spodziewał się rozstrzygnięcia losów dwumeczu w rzutach karnych.
- Mogę tylko przeprosić trenera gości, że nie zrobiliśmy mu prezentu, bo miał dziś urodziny. Lokomotiw nie grał aż tak źle, żebym nie bał się, że strzeli gola. Stopniowo, w miarę jak marnowane były kolejne sytuacje, docierało do mnie, że będą karne - powiedział trener zwycięskiej drużyny.
Przypomnijmy, że w pierwszym meczu Śląsk zremisował z bułgarskim Lokomotiwem Sofia 0:0. W rewanżu również padł bezbramkowy remis i o losie rywalizacji musiały zadecydować rzuty karne. W tych więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Oresta Lenczyka. Dwie jedenastki obronił Kelemen i tym samym zapewnił drużynie z Wrocławia awans do IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej. [/center]
Źródło : Wp.pl
