[center]
Tottenham obronił jednobramkową zaliczkę z wyjazdowego meczu z AC Milan i awansował do 1/4 finału Ligi Mistrzów!
Heurelho Gomes nie dał się pokonać Robinho i Tottenham awansował do 1/4 Ligi Mistrzów /AFP
Pierwsza połowa meczu rozczarowała 36 tysięcy widzów na White Hart Lane. Obie drużyny stworzyły niewiele klarownych sytuacji bramkowych. Nawet Milan, który zagrał w ofensywnym ustawieniu nie atakował z takim zapałem, jakiego mogliśmy oczekiwać po drużynie odrabiającej straty.
Najlepszą okazję drużyna z San Siro stworzyła sobie w 26. minucie meczu. Z lewego skrzydła w pole karne wpadł Pato. Wybiegł do niego bramkarz Tottenhamu, Heurelho Gomes, który jednak dał się minąć rywalowi. Pato dośrodkował w pole karne do Robinho, ten zdołał uderzyć, ale piłkę z pustej bramki wybił asekurujący Gomesa William Gallas.
Wcześniej Gomes musiał się wysilić broniąc uderzenie z rzutu wolnego Zlatana Ibrahimovicia. Mocny strzał Szweda z 15. minuty wybił na rzut rożny.
Jedyny celny strzał Tottenham oddał dopiero w 37. minucie. Uderzał Rafael van der Vaart, ale w środek bramki. Wcześniej ten sam piłkarz próbował strzelać dwukrotnie, ale jego uderzenie szpicem buta (2. minuta), ani strzał z rzutu wolnego (30. minuta) nie sprawiły kłopotów Christianowi Abbiatiemu.
Ten, kto spodziewał się, że w drugiej połowie Milan rzuci się do ataku, srodze się zawiódł. Mecz toczył się w wolnym tempie, Tottenham nie szarżował, jednocześnie nie pozwalając na wiele Włochom. Ci w całej II połowie stworzyli tylko cztery sytuacje podbramkowe, o których warto wspomnieć.
W 52. minucie w pole karne wpadł Pato. Uderzył, ale został zablokowany. Do odbitej piłki dopadł Mathieu Flamini, lecz kopnął obok słupka bramki gospodarzy. Trzynaście minut później dwukrotnie Robinho był bliski pokonania Heurelho Gomesa. Najpierw jednak strzelił w nogi brazylijskiego golkipera, a dobijając własny strzał kopnął już niecelnie.
Mało widoczny Pato pokazał się w 77. minucie, gdy po szarży lewą flanką uderzył mocno, lecz trafił tylko w boczną siatkę. Ostatnim zrywem Milanu był strzał Robinho z 90. minuty. Uderzenie leciało w bramkę, lecz po rykoszecie minęło poprzeczkę.
Tottenham grając twardo i konsekwentnie realizując taktykę Harry'ego Redknappa dopiął swego i awansował do 1/4 finału Ligi Mistrzów. Awansował absolutnie zasłużenie. Jeśli chodzi o Milan, to nie pokazał niczego wielkiego i zawiódł na całej linii. Od ataku Pato - Ibrahimović - Robinho zwykliśmy bowiem wymagać znacznie więcej.
INTERIA.PL[/center]