[center]
- W meczu z Bragą chodziło o to, żeby wygrać i nie stracić gola. Zrobiliśmy swoje. Tak naprawdę jesteśmy jednak dopiero w połowie drogi. Mamy jeszcze dużo do zrobienia w rewanżu - podkreślił pomocnik Lecha Poznań Jacek Kiełb po spotkaniu 1/16 finału Ligi Europy. W czwartek na Stadionie Miejskim w Poznaniu "Kolejorz" wygrał z portugalskim zespołem 1:0. Kiełb rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się w 53. minucie, zastępując Jakuba Wilka.
- Braga nie zagrała tu zbyt agresywnie, ale wiadomo, że przeszkodziły jej w tym warunki pogodowe. Ze względu na padający śnieg na boisku było bardzo ślisko, co Portugalczykom musiało przeszkadzać - mówi 23-letni zawodnik.
- Zresztą, przy takiej pogodzie każdemu gra się bardzo ciężko. Na takim boisku niewiele można zrobić. To był ping-pong. Cężko było daleko kopnąć piłkę. W momencie gdy futbolówka marznie i moknie, robi się cięższa. W Bradze boisko będzie zdecydowanie inne - zaznacza.
Wychowanek Pogoni Siedlce przyznaje, że czwartkowa wygrana Lecha mogła być bardziej okazała, jednak nie czuje niedosytu z powodu jednobramkowego zwycięstwa.
- W końcówce mieliśmy kolejne okazje do zdobycia gola m.in. po strzale Semira Stilicia. Nie udało się ich wykorzystać, ale nie narzekajmy i doceńmy to zwycięstwo. Teraz jedziemy do Portugalii. Pięknie byłoby szybko strzelić im bramkę w rewanżu - od razu grałoby się im znacznie ciężej - dodaje.
Były zawodnik Korony Kielce nie chce oceniać szans Lecha na awans do 1/8 finału Ligi Europy. - Nie wiem na ile można je określić, ale bardzo mocno wierzę, że uda nam się awansować. Możemy liczyć tylko na siebie, ale jeśli wszyscy będziemy wierzyć w awans, to przejdziemy do następnej fazy - przewiduje Kiełb.
Podczas spotkania ze Sportingiem Braga na trybunach zasiadło ok. 29 tys. kibiców zamiast kompletu widzów. Było to spowodowane karą, jaką UEFA nałożyła na Lecha w związku z zaniedbaniami związanymi z infrastrukturą stadionu. Choć doping przy Bułgarskiej był w czwartek bardzo głośny, to zdaniem Kiełba piłkarze odczuli fakt, że stadion nie jest pełny.
- Dało się to odczuć. Od razu widać było przecież puste krzesełka. Mam nadzieję, że podobna sytuacja miała miejsce po raz ostatni - mówi pomocnik Lecha.
Teraz poznański zespół czeka istny maraton meczowy. W niedzielę "Kolejorz" zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski z Polonią Warszawa, w czwartek w rewanżu ze Sportingiem Braga, a w kolejną niedzielę z Widzewem Łódź w meczu Ekstraklasy.
- Ostatnio było dość monotonnie ze względu na przerwę zimową. Bardzo cieszymy się z tego, że znów będziemy grać co trzy dni. Dzięki temu kibice częściej będą mogli nas oglądać i dopingować. Myślę, że tydzień oczekiwania na mecz to za długo - ocenia Kiełb.
Przy okazji podkreśla też, że lechici nie zbagatelizują rozgrywek Pucharu Polski ze względu na udział w europejskich pucharach.
- Musimy zdobyć Puchar Polski. Jest on dla nas drogą do udziału w następnej edycji europejskich pucharów. Zwłaszcza, że mamy coraz mniejsze szanse na obronę tytułu. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby zdobyć to trofeum. Nie ma odpuszczania w żadnym meczu - zapewnia pomocnik Lecha. [/center]
Źródło : Wp.pl