[center] Po pierwszych meczach ćwierćfinałowych Ligi Europejskiej znamy zdecydowanych faworytów do awansu. Kibice zobaczyli zdecydowane zwycięstwa i mnóstwo bramek. Pewnie wygrały drużyny z Portugalii - Benfica Lizbona i FC Porto. Z kolei hiszpański Villarreal zmiótł z boiska holenderskie Twente Enschede. Dwa mecze zakończyły się zdumiewającymi wynikami - 5:1. Aż do meczu z Benfiką, Holendrzy z PSV Eindhoven byli w tej edycji LE niepokonani. Portugalczycy szybko ruszyli do ataku i bramka PSV, w barwach którego zobaczyliśmy byłego obrońcę Wisły Kraków - Marcelo - była pod obstrzałem. W Benfice groźny był zwłaszcza Paragwajczyk Oscar Cardozo, ale pierwszą bramkę zdobył, na osiem minut przed końcem pierwszej części gry, Pablo Aimar. Gola do szatni zdobył jeszcze Salvio i po 45 minutach było 2:0. Salvio znakomicie rozpoczął zresztą drugą odsłonę meczu, podwyższając wynik na 3:0 po strzale z prawej strony pola karnego, z ostrego kąta. Na dziesięć minut przed końcem meczu PSV zdobyło kontaktowego gola - celnym uderzeniem popisał się Zakaria Labyad. W 90. minucie bramkę na 4:1 dla Benfiki zdobył Saviola.
W meczu Villarrealu z Twente już do przerwy było "pozamiatane". Wynik otworzył w 23. minucie Carlos Marchena, a w 43. i 45. minucie Holendrzy dostali dwa nokautujące ciosy. Przy stanie 3:0 stało się jasne, że podnieść się będzie Twente bardzo ciężko. I rzeczywiście, dziesięć minut po tym, jak sędzia wznowił grę, było 4:0 po golu Giuseppe Rossiego. Nie był to jednak koniec popisów strzeleckich gospodarzy. W 80. minucie swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył Nilmar. 5:0 - istny pogrom! W ostatniej minucie Twente strzeliło honorową bramkę - zdobył ją Janko.
Tylu emocji nie było do przerwy w meczu FC Porto z ostro walczącym Spartakiem Moskwa. Portugalski team prowadził skromnie 1:0 po golu Radamela Falcao. Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej części meczu - bramki Varela i Maicona sprawiły, że w 71. minucie było już 3:0. Spartak zdobył kontaktową bramkę w 71. minucie, ale na więcej Porto nie pozwoliło. Jeszcze dwa trafienia dołożył Falcao, i skończyło się 5:1.
W Kijowie, w meczu Dynama z Bragą, do przerwy było 1:1. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie - już w szóstej minucie bramkę strzelił Andrij Jarmolenko. Przewaga Dynama szybko została jednak roztrwoniona i to w przykrych dla Ukraińców okolicznościach - gola na 1:1 nie zdobył żaden z piłkarzy Bragi, a była ona dziełem Olega Gusiewa, który tak niefortunnie wybijał piłkę, że wbił ją do własnej siatki. Mimo prób z obu stron wynik nie uległ już zmianie.
Wyniki pierwszych meczów 1/4 finału Ligi Europejskiej:
A mi Dynamo pokrzyżowało szyki ... przed meczem byłem najbardziej pewny Dynama eh .. Po raz kolejny przejechałem się na tym,że stawiałem przeciwko Bradze.
Dokładnie ileż razy można . Zaczęło się od Lecha , potem dwa razy Live a teraz Dynamo Jeżeli w rewanżu postapię jednak na Bragę to Dynamo wygra .
Ja dalej konsekwentnie za Dynamo postawię zastanawiam się nad postawieniem bezpośredniego awansu albo po prostu czystej 2,czasu jest na zastanowienie :)