[/center]
Nie milkną echa wypowiedzi Patryka Małeckiego po przegranym meczu Wisły Kraków z Lechią Gdańsk. Piłkarz "Białej Gwiazdy" powiedział, że na stadionie nie potrzebuje kibiców, którzy przychodzą "zjeść kiełbasę i pooglądać mecz". - Patryk zachował się jak szczeniak - ocenił Grzegorz Mielcarski.
Oto, co o zachowaniu powołanego przez Franciszka Smudę do reprezentacji piłkarza napisał na łamach "Przeglądu Sportowego" Mielcarski:
Kolejne fatalne zachowanie Patryka Małeckiego. Jeśli nie będziemy ciągle poruszać takich spraw, to w głowach tych młodych ludzi nic się nie zmieni. Jak można potraktować tak ludzi, którzy nierzadko chodzą na mecze Wisły dłużej niż na tym świecie jest Patryk? To jest nie do pojęcia! Jeśli dostajesz nieświeże jedzenie, to tego nie tykasz. Ale masz wtedy prawo do krytyki, a nie tylko zachowanie na zasadzie: zapłaciłeś pieniądze, to siedź cicho.
Ci ludzie, którzy zasiadają na centralnych sektorach na stadionie, płacą najdrożej za wejściówki. I właśnie z ich pieniędzy utrzymywany jest taki Małecki, ma dzięki nim wysoką pensję, premie, opiekę lekarzy, wyjeżdża na zgrupowania. Patryk zachował się jak szczeniak, który kompletnie nie rozumie jak funkcjonuje biznes, także już w Polsce.
On teraz całuje herb Białej Gwiazdy na koszulce, a być może za kilka lat będzie całował herby innych klubów. Za to ci ludzie, którzy nierzadko chodzą na Wisłę 20 lat i więcej, dalej będą to robili.
Jeśli Patryk nie zmieni swojego zachowania... Polska piłka wiele nie straci, jeśli on przestanie grać. Do klasy Włodzimierza Lubańskiego czy Ernesta Pohla bardzo mu daleko, jeśli w ogóle wie, o kim mówię.
