[center]
Real Madryt w kryzysie po środowej porażce w Lidze Mistrzów z Barceloną. W sobotnim meczu 34. kolejki Primera Division Królewscy przegrali z Realem Saragossa 2:3 (0:1).
Atmosfera w ekipie Realu Madryt przed spotkaniem była napięta. Podopieczni Jose Mourinho w środę przegrali w półfinale Ligi Mistrzów z Dumą Katalonii 0:2. W sobotę również czekało ich trudne zadanie, zwłaszcza że Jose Mourinho nie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników.
W spotkaniu z Saragossą nie wystąpił Cristiano Ronaldo, któremu Mourinho pozwolił odpocząć po środowym meczu z Barcą. Podobnie rzecz się miała z Lassaną Diarrą i Xabim Alonso. Dodatkowo urazy wyeliminowały z gry w tym meczu Fernando Gago i Samiego Khedirę.
Pierwsza połowa toczyła się w spokojnym tempie, a obie ekipy miały swoje okazje do zdobycia goli. Na Santagio Bernabeu długo jednak utrzymywał się bezbramkowy rezultat. Działo się tak do 41. minuty, kiedy Iker Casillas popełnił fatalny błąd i przy próbie wybicia piłki skiksował - chwilę później piłkę w siatce umieścił Lafita.
Po przerwie zaatakowali gospodarze, ale bramkę zdobyli... przyjezdni - sędzia podyktował karnego po zagraniu Ricardo Carvalho. Gospodarze protestowali, ale arbiter zdania nie zmienił. "11" wykorzystał Gabi. Nadzieje na korzystny rezultat przywrócił Sergio Ramos, który zdobył gola uderzeniem głową.
Radość kibiców Realu trwała tylko kwadrans, gdyż Lafita wykorzystał dokładne podanie i goście prowadzili już 3:1. W ostatnich minutach rozmiary porażki gospodarzy zmniejszył Benzema, ale Realowi do remisu nie udało się już doprowadzić.
Real traci do Barcelony nadal 8 punktów. Jeśli Duma Katalonii wygra w sobotę, zrobi kolejny krok w kierunku mistrzostwa, a Królewskim pozostaje już tylko... matematyka.
[/center]
Źródło: onet.pl