[center][/center]
Jerzy Dudek gra w Realu Madryt już czwarty sezon i mimo tego, że przesiaduje na ławce rezerwowych, jest ważną postacią w drużynie. Przynajmniej zdaniem dyrektora sportowego IV-ligowej hiszpańskiej Iruny, Mirosława Trzeciaka. - Młodzi piłkarze Realu są w niego zapatrzeni - ocenia Trzeciak.
Dudek to postać pozytywna. Polak jest dla młodych piłkarzy "Królewskich" autorytetem. Skąd się to bierze, skoro "Dudi" właściwie nie miał szans, by pokazać w meczach co potrafi? Skąd ta sympatia, podziw i szacunek?
- W Hiszpanii nie ma takiej kultury treningu jak w Anglii. Jurek robi na nich niesamowite wrażenie swoją zajadłością i profesjonalizmem na zajęciach - wyjaśnia Trzeciak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Według niego to, że Dudek od lat nie wybiegał regularnie na boisko, nie ma dla Hiszpanów żadnego znaczenia. Oni są przekonani, że gdyby było trzeba, Polak uniósłby ciężar gry.
- Jest człowiekiem zespołu. Ufają mu, że w krytycznej chwili poradziłby sobie, zastępując Ikera Casillasa - mówi Trzeciak.
Czy więc Dudek powinien przedłużyć kontrakt z Realem, gdyby prezydent klubu mu to zaproponował? A może powinien szukać miejsca, w którym w końcu byłby numerem jeden?
- Realowi się nie odmawia. Na jego miejscu nie zastanawiałbym się ani chwili. Nowa oferta zależy od Mourinho - nie ma wątpliwości Trzeciak.