[/center]
Artur Boruc nie znalazł się w meczowej kadrze Fiorentiny na mecz 37. kolejki Serie A z Bologną. Zdaniem dziennika "La Repubblica" to oznacza koniec polskiego bramkarza w klubie z Florencji. Po sezonie "Viola" będzie chciała sprzedać byłego zawodnika Celticu Glasgow.
"Do widzenia, Boruc" - tak "La Repubblica" komentuje brak Polaka w meczowej kadrze na najbliższe spotkanie. Boruc przez większą część sezonu 2010/2011 był pierwszym bramkarzem Fiorentiny, ponieważ jego główny rywal Sebastien Frey leczył ciężką kontuzję. Kiedy Francuz był zdrowy, niezależnie od formy to on był numerem 1.
Kiedy Polak wskoczył do bramki, spisywał się bardzo dobrze (28 bramek wpuszczonych w 26 meczach), jednak zdaniem włoskich mediów i tak odejdzie z klubu. Jak podaje powołujący się na dziennik "La Repubblica" serwis futbolnews.pl, zadecydowały względy finansowe.
Ani Polak, ani Francuz, nie są zawodnikami, którzy pogodziliby się z rolą rezerwowego, dlatego włoski klub jednego z nich zamierza sprzedać za dobrą cenę. Ponoć Fiorentinie łatwiej będzie wytransferować Boruca, niż Freya i dlatego to właśnie on odejdzie z klubu.
Działacze "Violi" najwyraźniej zwietrzyli dobry interes, ponieważ zainteresowanie Borucem jest duże, a po udanym sezonie w Serie A można go sprzedać za znacznie więcej niż 1,2 miliona euro (za tyle Polak trafił do Fiorentiny z Celticu).
W ciągu ostatnich kilku tygodni media informowały o zainteresowaniu 46-krotnym reprezentantem Polski ze strony takich klubów jak West Ham, Norwich City, Everton czy Schalke Gelsenkirchen. Prawdopodobna wydaje się ta ostatnia opcja - bogaty klub z Zagłębia Ruhry straci Manuela Neuera i będzie potrzebował dla niego godnego zastępcy.
