[center] Mario Balotelli już w 36. minucie meczu rewanżowego 1/8 finału Ligi Europy z Dynamem Kijów zobaczył czerwoną kartkę. Menedżer Roberto Mancini nie ukrywa złości na swojego piłkarza, jego zachowanie określa "głupim". W 36. minucie Balotelli ciosem kung-fu potraktował piłkarza Dynama Kijów Gorana Popova. Turecki sędzia Cuneyt Cakir bez cienia wątpliwości pokazał napastnikowi Manchesteru City czerwoną kartkę. "The Citizens" wygrali ten mecz 1:0, ale w pierwszym spotkaniu przegrali 0:2 i odpadli z rozgrywek Ligi Europy.
Roberto Mancini nie ukrywa, że pożegnanie z pucharami było związane z wybrykiem Balotelliego. To nie pierwsze bezsensowne tego piłkarza, który również za czasów gry w Interze Mediolan przysparzał klubowi kłopotów.
- To jest problem, bo Mario może być fantastycznym piłkarzem - przyznał Roberto Mancini. - Kiedy jednak robi takie głupie rzeczy to trudne dla mnie, dla niego i dla zespołu. Czy jestem zły? A jak myślicie?
- Nie widziałem tego faulu, ale jestem rozczarowany, ponieważ to był ważny mecz, w którym nie można sobie pozwolić na taką głupią czerwoną kartkę - dodał menedżer "The Citizens". - Jeśli byśmy grali w komplecie, byśmy strzelili dwa lub trzy gole.
- Z jednym zawodnikiem mniej i dwiema bramkami straty z poprzedniego meczu nasza sytuacja stała się trudna. Pozostałych na boisku dziesięciu piłkarzy fantastycznie walczyło przez prawie 60 minut. Czy on jest sfrustrowany? Mam nadzieję, ponieważ w jedenastu byśmy wywalczyli awans do ćwierćfinału.
Mancini może wykluczyć Balotelliego ze składu na niedzielny ważny pojedynek ligowy z Chelsea. [/center]
Źródło : Wp.pl