[center]
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Cristian Diaz będzie gotowy do występu w czwartkowym meczu III rundy eliminacji Ligi Europejskiej z Lokomotiwem Sofia.
Napastnika Śląska w poniedziałek brał udział w popołudniowym treningu. Wczoraj także ćwiczył. – Czuję się dobrze, mogę grać. Czy dziewięćdziesiąt minut? To już zależy od decyzji trenera – mówił we wtorek wieczorem wyraźnie zadowolony piłkarz.
Diaz aż pali się do gry. Kilka dni temu, kiedy okazało się, że mecz w Dundee zobaczy z trybun z powodu kontuzji przywodziciela, rozpłakał się jak dziecko.
Informacje na temat tego, co się dzieje na zajęciach Śląska, są od kilku dni bardzo oszczędnie dawkowane. Orest Lenczyk zarządził zamknięte treningi. Wiadomo, że argentyński snajper miał jeszcze w poniedziałek rano zajęcia wyrównawcze wspólnie z Johanem Voskampem, który także miał lekki uraz, oraz z dochodzącym do formy po złamaniu kości strzałkowej Łukaszem Gikiewiczem. Ale od tamtej pory ćwiczy normalnie. Wczoraj około południa był na badaniu rezonansem magnetycznym. Na odczyt trzeba będzie poczekać, ale w Śląsku spodziewają się, iż wynik ostatecznie potwierdzi, że z piłkarzem jest wszystko w porządku.
Diaz przed rywalizacją z Dundee United zapowiedział, że jeśli Śląsk przejdzie Szkotów, sprawi sobie nowy tatuaż: ukrzyżowanego Chrystusa. Ma zamiar dotrzymać słowa.
[/center]
Źródło: Przegląd Sportowy/onet.pl